Prezydent Tadeusz oznajmił dawno temu, że pisze książkę. Czyli
spełnia się ćwierćliteracko", bo książkę pisze za niego "człowiek w
hełmie strażackim" (absolutnie nie łączyć z OSP) - To zdradza prezydent
Zapowiada, że książka jest pisana. Poczytamy, zobaczymy. O czym będzie
książka? O tym "jak było w Gorzowie". Czytaj: jak było z aferami i
dawaniem stanowisk w spółkach miejskich o imprezach organizowanych,
finansowaniu obowiązkowym żużla przez firmy budowlane o niespełnionych
obietnicach wyborczych i wielu ciekawych rzeczach, które się nie udały. To nie
będzie pierwsza publikacja prezydenta o tym, jak było, bo już raz w kontekście
afery budowlanej opublikował "Białą księgę", księgę o gorzowskich
inwestycjach.
"Biała księga" było godna swego przymiotnika: z załączonych dokumentów m.in. protokołów kontroli Wydziału Audytu Wewnętrznego wybranych inwestycji wynikało, że prezydenckie i miejskie decyzje były zawsze bez zarzutu, czyli „propaganda sukcesu”.
"Biała księga" było godna swego przymiotnika: z załączonych dokumentów m.in. protokołów kontroli Wydziału Audytu Wewnętrznego wybranych inwestycji wynikało, że prezydenckie i miejskie decyzje były zawsze bez zarzutu, czyli „propaganda sukcesu”.
Księga wisiała na BIP-ie, jako jedyna pozycja w dziale... aktualności. Od
2004 r. jednak trochę się wydarzyło. Stąd potrzeba napisania "jak
było". Tym razem w książce.
Co w niej będzie, dowiemy się nie wiadomo kiedy. Ale prezydent sam mówi, że będzie. Dlaczego? Bo ma być.
Może będzie dramat lub niezły kryminał albo jeszcze lepiej romans. Chyba liczy, że przeczytają jego książkę. I na dodatek ze zrozumieniem.
Ciekawe jest to, co mówi prezydent: "Moja książka będzie o tym, że się nie zgadzam, aby moje państwo, które sam budowałem jako poseł i prezydent miasta, z pełnym zaangażowaniem i patriotycznym oddaniem, funkcjonowało na tej zasadzie, że parę artykułów w gazecie, parę audycji w radiu czy telewizji decydują o nieobiektywnym wglądzie sądu czy prokuratury w daną sprawę."
Rozumiem, że prezydent jest zmęczony wieloletnią kadencją, i że chce zabrać głos i wytłumaczyć swój pogląd na tzw. afery gorzowskie. Ma do tego prawo. I czekamy na tego „ghosta” ćwierćliterackiego I niech to będzie ostatni oddech kaczuchy,,,,,,….Chociaż nie więrzę żeby kiedykolwiek się ona ukazała, przecież autorem byłby (przerosło go to zadanie) absolwent Zasadniczej Szkoły Kolejowej w Zbąszynku zamieszkały w Lubiszynie.
Co w niej będzie, dowiemy się nie wiadomo kiedy. Ale prezydent sam mówi, że będzie. Dlaczego? Bo ma być.
Może będzie dramat lub niezły kryminał albo jeszcze lepiej romans. Chyba liczy, że przeczytają jego książkę. I na dodatek ze zrozumieniem.
Ciekawe jest to, co mówi prezydent: "Moja książka będzie o tym, że się nie zgadzam, aby moje państwo, które sam budowałem jako poseł i prezydent miasta, z pełnym zaangażowaniem i patriotycznym oddaniem, funkcjonowało na tej zasadzie, że parę artykułów w gazecie, parę audycji w radiu czy telewizji decydują o nieobiektywnym wglądzie sądu czy prokuratury w daną sprawę."
Rozumiem, że prezydent jest zmęczony wieloletnią kadencją, i że chce zabrać głos i wytłumaczyć swój pogląd na tzw. afery gorzowskie. Ma do tego prawo. I czekamy na tego „ghosta” ćwierćliterackiego I niech to będzie ostatni oddech kaczuchy,,,,,,….Chociaż nie więrzę żeby kiedykolwiek się ona ukazała, przecież autorem byłby (przerosło go to zadanie) absolwent Zasadniczej Szkoły Kolejowej w Zbąszynku zamieszkały w Lubiszynie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz