środa, 11 czerwca 2014

Elity w Gorzowie nie ma i z Marysi też nie wyrośnie.

Prezentujemy opinię naszego czytelnika.


NW udostępnił miejsce dla felietonu Artura Radzińskiego, który nie bez racji utyskiwał nad brakiem gorzowskich elit, gdyż nie widzi ich wśród polityków miejskiej PO. NW – Kontra może po części zgodzić się z opinią tego autora, jednak zupełnie nie rozumiemy dlaczego szuka elity głównie wśród działaczy jednej partii. Problemem naszego miasta nie jest zupełny brak ludzi  porządnych, doświadczonych i prospołecznych, a raczej ich rozproszenie. W przed laty w kręgu Premiera z Gorzowa, w czasach, gdy był ,,tylko ministrem” przewijało się wielu ciekawych ludzi. Ponieważ nie będziemy babrać się w historii, nie będziemy przypominać udanych gorzowskich inicjatyw i tych planów, których nie udało się doprowadzić do końca. Część z tych ludzi opuściła Gorzów, część odsunęła się od czynnej polityki lub rozproszyła się po różnych partiach. Problemem Gorzowa nie jest brak ludzi porządnych i aktywnych, a raczej wyraźny brak charyzmatycznego lidera, który potrafiłby doprowadzić do spotkania ponad podziałami. Tak właśnie dzieje się od lat w Zielonej. Tam właśnie w sprawach ich miasta od lat działa nieformalna bardzo egzotyczna koalicja. Praca ta przynosi efekty. W Gorzowie próbował coś zbudować Jacek Bachalski, jednak zdryfował w kierunku wybujałych ambicji osobistych i rozwalił całą konstrukcję. Myślę, że w tekście Radzińskiego pobrzmiewa podobna nuta. Nie wybierajcie zgranych i nieudolnych polityków - możecie wybrać mnie. Panie Arturze, nic Panu nie zarzucając, nie ma Pan racji, wybiorą tych, których znają z radia, telewizji i gazet. Taka jest demokracja. 

       Co do Marysi, to nie powaliła mnie głębia jej wypowiedzi. Brakło uzasadnienia. Nie wiem jak sobie radzi w szkole, ale mogę przypuszczać, że wyuczyła się tego słynnego zdania na pamięć od taty – znanego zadymiarza. Kazik Tata Marysi, miał, jak każdy chwile chlubne. Podziwiałem go za konsekwentną obronę prawa do wywieszania flagi narodowej, ale śmieszyło mnie jego dziwaczne postępowanie w walce z budową lotniska w rodzinnej wsi. W swojej gminie jest często postrzegany raczej jako pieniacz. Marysię wystawił nam na gościnne występy. Nie neguję prawa do samodzielnego myślenia i poglądów politycznych Kazika i Marysi, jednak bardziej cenię celebrytów, za którymi  stoją jakieś dokonania, a nie jedynie zadyma i pustosłowie i fałszowanie Ave Maria przy chlewiku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz