Okres po wyborach samorządowych to czas, gdy część gospodarzy
gmin lub powiatów, w wyniku porażki, muszą poszukać innej pracy. Jak doniosła
,,GL” niektórzy startowali w konkursach na różne stanowiska w administracji
samorządowej. Prawo tego nie wyklucza, o ile nie ma tam powiazań rodzinnych z
nową władzą. Zupełnie inaczej myślą na ten temat ,,dobrzy ludzie”. Nie akceptują aplikowania byłych włodarzy do o stanowiska i
są oburzeni, gdy taka osoba konkurs o pracę wygrywa. Zdaniem naszych
,,dobrych ludzi” były samorządowiec powinien cierpieć biedę i poniewierkę. W takim duchu napisali list do
wspomnianej gazety. My przyjmujemy raczej stanowisko przekazane w opisującym tę
sytuację tekście, iż wieloletni szef samorządu ma często sporą wiedzę i doświadczenie w poruszaniu się po gąszczu
praw i procedur, których wymaga się od urzędników.
W naszej okolicy najbardziej
znanym z ,,dobrych ludzi”, którzy na innych piszą jest pewien mędrzec samouk rezydujący w Gminie
Lubiszyn. Doniósł niedawno na Jacka Wójcickiego, że ów zwolnił z pracy
znakomitych, wieloletnich dyrektorów z urzędu. Jakim prawem i dlaczego – pyta
za byłym prezydentem Tadeuszem
Jędrzejczakiem? Odpowiedź jest oczywista i została już przez Wójcickiego
wyartykułowana przed kilkoma tygodniami. Samouk i miłośnik wielu cytatów i
odniesień, czegoś nie skumał, lub
też nie doczytał. Nie oceniamy ludzi, którzy zostali zwolnieni z urzędu, tym bardziej, że ponoć dotknęła ich istna
plaga chorób. Wiemy jednak z wypowiedzi
nowego prezydenta, że zmienił styl podejmowania decyzji w urzędzie. Wcześniej
ściśle i bez zbędnego pośpiechu wykonywano rozkazy z gabinetu prezydenta. Bez
pośpiechu, bo wodzu lubił zmieniać
zdanie. Prezydent Wójcicki liczy na kreatywną pracę zespołów urzędniczych. Nie
jesteśmy tubą propagandową ratusza.
Pamiętamy okres błędów i wypaczeń konkurencyjnego bloga. Nie lubimy
jednak, gdy ktoś wyraźnie ściemnia.
Nawet najbardziej kompetentny dyrektor, gdy na całe lata pozbawi się go
możliwości podejmowania samodzielnych decyzji, nie będzie twórczy i energiczny
w działaniu. Opierając się na takich ludziach Stalin przegrywał wojnę z
Niemcami. Odwróciło się to, gdy dał swoim generałom trochę swobody. No i coś w stylu lubiszyńskim: pies chowany pod
szafą nie będzie dobermanem. A co, też mamy swoje mądrości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz