środa, 25 lutego 2015

Kilka dobrych pomysłów.



Realizując naszą misję na rzecz Miasta szperamy, czytamy, słuchamy i oglądamy  żeby  znaleźć dobre rozwiązania dla Gorzowa i okolic, z których może powstać aglomeracja. Nie wszystko o czym piszemy wymyśliliśmy sami ale bezcenny komentarz ( a co ) jest nasz. Po pierwsze powietrze do życia. Europejscy specjaliści twierdzą, że w 2030 roku Gorzów będzie jednym z tych miast  na naszym kontynencie, w którym powietrze na skutek zanieczyszczeń będzie niebezpieczne dla zdrowia. Na szczęście pracował w naszym mieście wizjoner,  ( może był to zespół, a może rzeczywiście i wyłącznie TJ ) który opracował projekt podłączenia Śródmieścia do sieci ciepłowniczej i w praktyce uniemożliwienie ludności spalania w piecach worków foliowych starych butów i ruskiego węgla. Wdrożenie projektu wspartego pieniędzmi z UE w znacznym stopniu poprawi jakość powietrza w Gorzowie. To ważne zadanie dla prezydenta i rady miasta. Co dalej w tym temacie?
Edukacja – należy zachęcać właścicieli mieszkań i domów, którzy sami je ogrzewają do modernizacji pieców, do nie palenia byle czym, do stosowania bardziej ekologicznych paliw. Trzeba wskazać, gdzie można dostać dofinansowanie takich działań. Czy nie jest to piękne pole do popisu dla ekologów, społeczników i innych Ludzi z Miasta
Jak już jesteśmy przy mieście do zejdźmy do parteru i napiszmy o chodnikach. O ile nasze jezdnie to w 90% dno i dziury, to przylegające do nich chodniki zupełna beznadzieja. W kilku miastach powstała idea powołania urzędnika, który zajął by się sprawami pieszych, w tym jakości chodników. Monitoring ich stanu, opiniowanie projektów w tym materiałów i planowanego sposobu ich wykonania, odbiór powykonawczy – to zadania, którym taki urzędnik powinien podołać. A może drogi Panie Prezydencie  zatrudnij chociaż na pół etatu na początek. 
Rada na rzecz Gorzowa ?  To tylko nasza robocza nazwa. W Zielonej o wielu lat skutecznie funkcjonuje nieformalny zespół parlamentarzystów z tego miasta i okolic, zebrał  ich kiedyś jeden z biskupów, w zespole tym było też kilku znaczących przedsiębiorców i naukowców. Są tam ludzie o różnych poglądach politycznych połączeni ideą pracy dla ZG.  My biskupa w Gorzowie nie mamy, może więc prezydent powinien dyskretnie dążyć do powołania takiego gremium. Nie przeciw komuś ale na rzecz. Dla dobra Miasta, jego mieszkańców. Jeżeli będą  tego widoczne korzyści, to zawsze można pochwalić się elektoratowi. Korzyści po przełamaniu naturalnego braku zaufania będą spore i wymierne dla wszystkich – jakie? Patrz na Południe.

poniedziałek, 23 lutego 2015

Dobrzy ludzie listy piszą.



Okres po wyborach samorządowych to czas, gdy część gospodarzy gmin lub powiatów, w wyniku porażki, muszą poszukać innej pracy. Jak doniosła ,,GL” niektórzy startowali w konkursach na różne stanowiska w administracji samorządowej. Prawo tego nie wyklucza, o ile nie ma tam powiazań rodzinnych z nową władzą. Zupełnie inaczej myślą na ten temat ,,dobrzy ludzie”. Nie akceptują aplikowania byłych włodarzy do  o stanowiska i  są oburzeni, gdy taka osoba konkurs o pracę wygrywa. Zdaniem naszych ,,dobrych ludzi” były samorządowiec powinien cierpieć biedę i poniewierkę. W takim duchu napisali list do wspomnianej gazety. My przyjmujemy raczej stanowisko przekazane w opisującym tę sytuację tekście, iż wieloletni szef samorządu ma często sporą wiedzę i doświadczenie w poruszaniu się po gąszczu praw i procedur, których wymaga się od urzędników. 

W naszej okolicy najbardziej znanym z ,,dobrych ludzi”, którzy na innych piszą jest pewien mędrzec samouk rezydujący w Gminie Lubiszyn. Doniósł niedawno na Jacka Wójcickiego, że ów zwolnił z pracy znakomitych, wieloletnich dyrektorów z urzędu. Jakim prawem i dlaczego – pyta za byłym  prezydentem Tadeuszem Jędrzejczakiem? Odpowiedź jest oczywista i została już przez Wójcickiego wyartykułowana przed kilkoma tygodniami. Samouk i miłośnik wielu cytatów i odniesień, czegoś nie skumał, lub też nie doczytał. Nie oceniamy ludzi, którzy zostali zwolnieni z urzędu,  tym bardziej, że ponoć dotknęła ich istna plaga chorób. Wiemy   jednak z wypowiedzi nowego prezydenta, że zmienił styl podejmowania decyzji w urzędzie. Wcześniej ściśle i bez zbędnego pośpiechu wykonywano rozkazy z gabinetu prezydenta. Bez pośpiechu, bo wodzu lubił zmieniać zdanie. Prezydent Wójcicki liczy na kreatywną pracę zespołów urzędniczych. Nie jesteśmy tubą propagandową ratusza.   Pamiętamy okres błędów i wypaczeń konkurencyjnego bloga. Nie lubimy jednak, gdy ktoś wyraźnie ściemnia. Nawet najbardziej kompetentny dyrektor, gdy na całe lata pozbawi się go możliwości podejmowania samodzielnych decyzji, nie będzie twórczy i energiczny w działaniu. Opierając się na takich ludziach Stalin przegrywał wojnę z Niemcami. Odwróciło się to, gdy dał swoim generałom trochę swobody. No i coś w stylu lubiszyńskim: pies chowany pod szafą nie będzie dobermanem. A co, też mamy swoje mądrości.

piątek, 13 lutego 2015

Co w Gorzowie ? A no od pewnego czasu ferie.



Od kilku tygodni gorzowscy radni, publicyści, ,,ludzie z miasta” , a nawet ,,Mędrzec z Lubiszyna” przestali mówić i pisać o Gorzowie. Przed kampanią wyborczą mieliśmy istny wulkan pomysłów, teraz tylko ferie czyli plażę. Widomo, że wszelkie zmiany wymagają pieniędzy, których w mieście nie ma. Wiadomo też, że zmiany należy nakreślić, przemyśleć, przedyskutować i wprowadzić teraz lub kiedy będzie to możliwe. Jako ludzie związani od urodzenia z Gorzowem, którym zależy na jego rozwoju, w okresie  przydługich zimowych wakacji proponujemy dyskusję o tzw. Dniach Gorzowa. Niemal każda gmina w Polsce ma swoje święto, które wykorzystuje często do własnej promocji, pokazując to co ma unikalnego, wyjątkowego, co wyróżnia ją na tle innych. Nasi przyjaciele z południa w licznych publikacjach mienią się ,,Winnym Grodem” lub ,,Miastem Bachusa”. Od kiedy pamiętam kultywują przedwojenne tradycje rozwijając ją ostatnio dzięki kasie z UE. Co u nas? ,,Dni Gorzowa” czyli co? Mało spójny program kilku imprez, który promocyjnie nie daje się wykorzystać. Trudno też zebrać  wokół tego Gorzowian i mieszkańców okolicznych miejscowości. Nie możliwe jest propagowanie takiego święta w kraju i w Brandenburgii.  My proponujemy zapomnieć o takim święcie. Miasto zwane dzisiaj Gorzowem zostało założone i rozwijało się od stuleci dzięki rzece. W ostatnim okresie zupełnie się od niego odwróciło. Nie mamy u nas krzaków winogron, mamy za to Wartę
Organizujmy więc ,,Dni Warty” – spójny cykl wielu działań z rzeką przewijającą się w tle. Zawody wędkarskie o ,,Puchar Warty” były kiedyś takie na Kanale Ulgi, współorganizowane przez gorzowskich wędkarzy. Mamy piękną marinę,  no to międzynarodowy zlot jachtów rzecznych. Konkurs kulinarny ( może coś z ryb i produktów lokalnych, czy grzybów). Koncerty szant i coś co już jest – Regee nad Wartą. Zawody pływackie o ,,Puchar Warty”. Pokazy ratownictwa wodnego. Zawody wioślarskie i kajakarskie, piłka wodna. Wystawy w muzeum pokazujące związki miasta z rzeką. Kuna i inne parostatki  itd… i teraz Wasze pomysły. Ruszmy Ludzi z Miasta – może konkurs na zagospodarowanie drugiego brzegu rzeki, może trzeba tam wcześniej posprzątać i wyciąć krzaczory. Możliwości jest wiele. Przywróćmy rzekę miastu. Nadajmy lokalnemu świętu jakiś charakter, sprzedajmy to w kraju i u Niemców. Zaprośmy do realizacji projektu wszystkich, których można. Ludzi sztuki, sportu, gospodarki, nauki i mieszkańców.  Na koniec rzecz ważna ,,Dni Warty” powinny się rozpocząć w połowie czerwca i zakończyć pod koniec września, tak przed winobraniem.